SVP: Konferencja 167 – O nie zabawianiu się na rozmyślaniu; przeprowadzce Misjonarzy w Genui; nie zaniedbywaniu żadnej ofiary dla dobra dusz.

Tomasz ZielinskiPisma Wincentego a Paulo, Wincenty a PauloLeave a Comment

CREDITS
Author: .
Estimated Reading Time:

 (Powtórzenie rozmyślania z 17 czerwca 1657 r.) Niech Bóg będzie pochwalony! powiedział Ks. Wincenty, powtarzając te trzy słowa cztery czy pięć razy z kolei, a to odnośnie tego, co powiedział Ks. Coglée, kapłan Zgromadzenia, powtarzając rozmyślanie, że bardzo mało zatrzymał się na rozumowaniu w swym rozmyślaniu, przykładając się głównie do wzbudzania aktów uczuciowych, etc. Ks. Wincenty chwalił bardzo ten sposób postępowania i powiedział, że w ten sposób należy zachowywać się na medytacji, żeby nie bawić się poszukiwaniem racji, ale bardzo przywiązywać się do aktów miłości wobec Boga, pokory, żalu za grzechy, etc. ponieważ cóż mamy z racji, kiedy jesteśmy przekonani o sprawie, którą chcemy medytować! Och! jakże życzę sobie, żeby Zgromadzenie to praktykowało i od zaraz szło za światłami, które Bóg nam daje i żeby ich nigdy nie opuściło, aby bawić się poszukiwaniem racji, które są dla nas wtedy bezużyteczne, ponieważ nie potrzebujemy ich! Prośmy dzisiaj bardzo Boga o tę łaskę, to znaczy, żeby dobrze się modlić; powiedzmy Mu: “Panie, naucz nas modlić się, naucz nas modlić się, jak należy”. Proszę księży, żeby prosili dzisiaj na Mszy świętej o tę łaskę dla Zgromadzenia; a kleryków i naszych braci i seminarium, na Mszy św. i przy Komunii; i żeby jako drugą intencję, którą będą mieli przy Komunii św. było, aby otrzymać tę łaskę od Boga dla małego Zgromadzenia.

Polecam Zgromadzeniu naszych konfratrów z Genui; obecnie cierpią, ponieważ musieli się wyprowadzić ze swego domu, aby wprowadzić się do wynajętego; i to w tym celu, żeby przygotować swoje mieszkanie zadżumionym. Trudy wyprowadzki był o tyle większe, że mieli tylko siedem dni, żeby się wyprowadzić. A tymczasem znoszą to jak należy, za łaską Bożą; i w tym są szczęśliwi, że cierpią za ogół; najpierw dla Boga, a następnie dla ludu. Zobaczcie, Księża i moi bracia, powinniśmy mieć w sobie to usposobienie i to pragnienie, żeby cierpieć dla Boga i dla bliźniego, żebyśmy wyniszczali się w tym celu. Och! jakże szczęśliwymi są ci, którym Bóg daje te usposobienia i te pragnienia! Tak, Księża, trzeba, żebyśmy byli cali dla Boga i dla służby ludowi; trzeba, żebyśmy oddali się Bogu w tym celu, abyśmy dlatego się wyniszczali, abyśmy dlatego oddawali swe życie, żebyśmy się ogałacali, przez sposób mówienia, żebyśmy w to się przyoblekli; przynajmniej żebyśmy pragnęli, żeby być w tym usposobieniu, jeśli już w nim nie jesteśmy; być gotowymi i dysponowanymi, żeby iść i przyjść tam, gdzie się Bogu spodoba, bądź do Indii, bądź gdzie indziej, wreszcie, żebyśmy chętnie wydawali się na służbę bliźniego, aby rozszerzać panowanie Jezusa Chrystusa w duszach. I ja sam, chociaż stary i posunięty w latach, jakim jestem, nie powinienem zwalniać się z posiadania w sobie tego usposobienia, by pójść nawet do Indii, ażeby tam zdobywać dusze Bogu, chociaż miałbym umrzeć w drodze lub na statku; bo co myślicie, czego Bóg żąda od nas? Ciała? Ech! wcale nie. A więc czego? Bóg żąda naszej dobrej woli, dobrego i prawdziwego usposobienia, żeby chwytać wszystkie okazje, żeby Mu służyć, nawet w zagrożeniu naszego życia, żeby mieć i podtrzymywać w sobie to pragnienie męczeństwa, które nieraz Bogu jest miłe, jakbyśmy cierpieli je rzeczywiście. I faktycznie widzimy, że Kościół ma takie przywiązanie do tego, że uważa za męczenników tych, którzy byli wygnani za wiarę i którzy umarli na wygnaniu.

Och! jakże nasi konfratrzy z Warszawy, Księża Desdames i Duperroy, są wykształceni w tej lekcji cierpienia! Oto są oni pośród wojny, zarazy i głodu, a tymczasem cały czas są stali i niewzruszeni. W listach, które otrzymałem od obu (ponieważ jeden i drugi napisali do mnie), widzę w tych dwóch sługach Bożych tylko stałość i podziwu godną siłę. Popatrzcie nieco na to biedne i nędzne Zgromadzenie i jaką łaskę Bóg mu czyni, że składa się ono z takich i osób i takich członków, tak wiernych i tak stałych w cierpieniu dla Jego miłości i dla ludu! Jego dobroć i nieskończone miłosierdzie niech zechcą zachować swe wierne sługi w Zgromadzeniu!


[*] Konferencja 167. – Rękopis powtórzeń rozmyślania, f°55 v°. Tłumaczenie polskie: Konferencje i przestrogi św. Wincentego. Tłumaczenie z francuskiego, Kraków, 1909, str. 192-194.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *