(Powtórzenie rozmyślania z 25 stycznia 1655 r.) Ksiądz Wincenty powiedział nam na końcu powtórzenia rozmyślania, że Zgromadzenie powinno przyjąć Komunię ze względu na trzy cele: pierwszy, żeby podziękować Bogu ogólnie za samo Zgromadzenie, za to, że spodobało się Bogu, że dał początek Zgromadzeniu Misji w dniu Nawrócenia św. Pawła, kiedy było pierwsze kazanie wygłoszone przez niego, aby usposobić lud do spowiedzi generalnej, na prośbę, którą uczyniła zmarła pani generałowa galer; na to kazanie Bóg dał wiele błogosławieństwa.
Niestety! Księża i moi Bracia, nigdy nikt nie pomyślał o tym, nie wiedziano, co to są misje, my nie myśleliśmy w ogóle nie wiedzieliśmy, co to jest,i z tego rozpoznajemy, że jest to dzieło Boże; ponieważ tam, gdzie ludzie nie biorą żadnego udziału, Bóg jest tym, który go dokonuje, a to pochodzi pochodzi bezpośrednio od Niego; następnie posługuje się On ludźmi do wykonania swego dzieła. Zatem, dwie rzeczy skłoniły panią generałową, żeby kazać odprawić spowiedź generalną temu biednemu ludowi, z którego była jedną… Jeśli mówię to Zgromadzeniu, zauważam jakąś rodzinę; cóż powiem, o mój Boże?
I tu zatrzymał się trochę, potem, kontynuując, mówił:
Jednak tak, trzeba, żebym to powiedział, bo zresztą nie ma już nikogo z tamtej rodziny, wszyscy umarli, i proboszcz, o którym będę mówił, również; i dowiedziałem się, że jeden z jego krewnych, który był bardzo dobrym człowiekiem i który mnie odwiedził tutaj jakiś czas temu, również niedawno zmarł, a był on ostatnim z tej rodziny.
Zatem, rzecz dzieje się tak, że gdy zmarła wspomniana pani spowiadała się pewnego dnia u swego proboszcza, zwróciła uwagę, , że w ogóle nie udzielił jej on rozgrzeszenia; mamrotał coś przez zęby i było tak jeszcze przy innymi razy, kiedy się u niego spowiadała; to wprawiło ją trochę w zakłopotanie; tak że poprosiła któregoś dnia zakonnika, który przyszedł ją odwiedzić, żeby dał jej na piśmie formę [Forma, formuła] rozgrzeszenia; uczynił to. I ta dobra pani, idąc ponownie do spowiedzi, poprosiła tegoż księdza proboszcza, żeby wypowiedział nad nią słowa rozgrzeszenia zawarte na tym papierze; uczynił to. I nadal tak czyniła innymi razy w przyszłości, gdy się spowiadała u niego, dając mu swój papier, bo nie znał on słów, które trzeba wypowiedzieć, takim był ignorantem. I powiedziawszy mi to, zacząłem zważać i zwracać szczególną uwagę na tych, u których się spowiadałem, i odkryłem, że rzeczywiście jest to prawdą i że niektórzy nie znają słów rozgrzeszenia.
Zatem, ta dobra pani, która była jeszcze tylko dziewczyną, kiedy to odkryła, przypominając sobie później o tym, i mając wzgląd na niebezpieczeństwo, w którym były wszystkie te biedne dusze, zastanawiała się, aby zapobiec temu nieszczęściu, postanowiła, żeby polecić wygłosić kazanie dotyczące sposobu odprawiania dobrej spowiedzi generalnej i konieczności, jaka jest, żeby ją odprawić przynajmniej raz w życiu; to się udało, jak właśnie powiedziałem; w taki sposób, że nie mogąc wysłuchać całego ludu, który zbiegał się ze wszystkich stron, trzeba było posłać, żeby prosić Ojca rektora Jezuitów z Amiens, żeby przysłał pomoc. Przybył tutaj on sam, ale był tylko do następnego dnia, bo miał sprawy do załatwienia, a przysłał swoich Ojców, żeby nam pomogli. Następnie, widząc, że to przyniosło skutek, pomyślano o środkach, co zrobić, żeby od czasu do czasu szło się na ziemie tejże pani, aby odprawiać tam misje. Powierzono mi, żebym porozmawiał o tym z Ojcami Jezuitami, żeby prosić ich, żeby przyjęli tę fundację. Zwróciłem się do Czcigodnego Ojca Charlet [Prowincjał francuski (1616-1619)]. Ale dali mi odpowiedź, że nie mogą w ogóle przyjąć tej fundacji i że to byłoby przeciwne ich Instytutowi; w tak, że jak widziano, że nie znajdzie się nikogo, kto chciałby się zająć, by odprawiać misje, postanowiono, żeby przyłączyć kilku dobrych księży.
Drugą racją, która pobudziła tąż panią było, jak powiedziano, niebezpieczeństwo, w którym znalazła się większość jej biednych poddanych z wiosek co do ich zbawienia, z braku odprawienia dobrej spowiedzi generalnej.
I to jest również ta pierwsza racja sprawiła, że oddaliśmy się Bogu, aby przygotowywać do święceń, ażeby zrobić w ten sposób, by wszyscy księża byli dobrze pouczeni o sprawach koniecznych w ich stanie, jak np. żeby dobrze potrafili wypowiedzieć formułę rozgrzeszenia i inne rzeczy absolutnie konieczne do udzielania sakramentów Kościoła. Niestety! moi Bracie, kto by pomyślał, że Bóg miał zamiar, żeby zrobić przez Zgromadzenie Misji dobro, które, za łaską Bożą, widzimy, że ono wykonuje? Niestety! kto wiedział, że zechce On posłużyć się nim, aby iść szukać aż na fermy, w głąb Berberii, tych tych biednych chrześcijańskich niewolników, aby ich wyrwać, jeśli nie z piekła, to przynajmniej z czyśćca? I kto wiedział, że zechce posłużyć się nim jeszcze w tylu innych miejscach, jak widzimy, że się dzieje?
Pierwszą więc racją (jak właśnie powiedziałem) dla której powinniśmy dzisiaj przyjąć Komunię św. jest, żeby podziękować Bogu za ustanowienie Zgromadzenia Misji; drugą, żeby Go prosić o przebaczenie błędów, które Zgromadzenie w ogólności i każdy osobiście popełniliśmy aż do chwili obecnej; i trzecią, aby Go prosić o łaskę, żeby nas z nich poprawił i żebyśmy coraz lepiej spełniali zadania, które go dotyczą.
[*] Konferencja 112. – Rękopis powtórzeń rozmyślania, f° 15.; Coste, XI, str. 169-172. Tłumaczenie polskie: Konferencje i przestrogi św. Wincentego. Tłumaczenie z francuskiego, Kraków 1909, str. 55-57.